Przejażdżka rowerowa zakończona osadzeniem w areszcie
Funkcjonariusze Oddziału Prewencji Policji we Wrocławiu podjęli czynności wobec rowerzysty, który za nic miał wyświetlany na sygnalizatorze sygnał czerwony. Po chwili okazało się, że to jego najmniejsze zmartwienie, a spotkanie z mundurowymi zakończył z kajdankami na rękach.
Wszystko zaczęło się od ujawnienia przez policjantów wykroczenia popełnionego w ruchu drogowym, a zakończyło przewiezieniem jego sprawcy do policyjnego aresztu. Mundurowi z Oddziału Prewencji Policji we Wrocławiu przejeżdżając jedną z ulic dolnośląskiej stolicy, zauważyli rowerzystę, który zignorował sygnalizację świetlną, nadającą czerwony sygnał.
Policjanci postanowili zatrzymać cyklistę do kontroli i wyjaśnić przyczyny takiego zachowania. Mężczyznę jednak za wszelką cenę chciał uniknąć spotkania z policjantami i podjął próbę ucieczki. Funkcjonariusze zatrzymali go po chwili na przyległej ulicy, a powodów takiego lekkomyślnego zachowania było kilka i niestosowanie się do sygnalizacji świetlnej było tym najmniejszym.
W pierwszej kolejności sprawdzenie 45-latka w policyjnych systemach informatycznych wykazało nieprawidłowości. Mężczyzna był bowiem poszukiwany celem odbycia kary pozbawienia wolności i to był początek złych informacji.
Okazało się, że elektryczny jednoślad, którym się porusza, został przez niego 20 minut wcześniej skradziony z wrocławskiego rynku, a jego wartości oszacowano na ponad 17 tysięcy złotych.
Na domiar złego w trakcie wykonywania czynności policjanci wyczuli od rowerzysty charakterystyczną woń alkoholu, a badanie alkomatem wykazało ponad 1.2 promila tej substancji w jego organizmie.
Finałem spotkania z mundurowymi był mandat w wysokości 3 tysięcy złotych i przewiezienie 45-latka do policyjnego aresztu. Teraz mężczyzna za swoje czyny odpowie przed sądem, a grozić mu może kara nawet 5 lat pozbawienia wolności.
mł. asp. Paweł Noga
Sekcja Prasowa KWP we Wrocławiu