Auto to nie zabawka, którą można przyozdabiać wedle własnego uznania, a przepisy ruchu drogowego dotyczą każdego… bez wyjątku!
Nieoznakowane radiowozy, a w ich wnętrzach umundurowani policjanci w białych czapkach. W szeregach specjalnej grupy SPEED pełnią służbę najbardziej doświadczeni funkcjonariusze, dla których najważniejsze są bezpieczeństwo oraz porządek na drogach. Nadmierna prędkość, niebezpieczne manewry i brak wyobraźni uczestników ruchu drogowego to dla nich chleb powszedni. Kierowcy sportowych czy stuningowanych (często w przydomowym garażu) aut, podobnie jak inni kierujący stoją wobec przepisów prawa na równi i nie ma tu mowy o taryfie ulgowej. Auto to nie zabawka, która ma ładnie wyglądać i wyróżniać się z tłumu, gdyż w nieodpowiednich i nieodpowiedzialnych rękach może stać się przyczyną ludzkiej tragedii…
Przez kilka kolejnych dni funkcjonariuszom wrocławskiej grupy SPEED trafiały się prawdziwe „rodzynki”… Chevrolet Corvette, BMW oraz Honda. Wspólny mianownik to lekceważenie przez ich właścicieli obowiązujących nas wszystkich przepisów prawa.
Umieszczanie tablicy rejestracyjnej w innym miejscu niż konstrukcyjnie do tego przeznaczonym…, „czerwone kierunkowskazy”…, brak dokumentów dopuszczających pojazd do ruchu…, „ryczący” układ wydechowy…, a wreszcie przekraczanie dopuszczalnej prędkości to tylko niektóre z grzechów właścicieli sportowych czy tzw. stuningowanych samochodów.
Kierowca BMW, który przekroczył dopuszczalną prędkość w obszarze zabudowanym, policjantom tłumaczył, że przednią tablicę przewozi na wycieraczce pasażera, bo spadła mu z podszybia. Zgodnie z przepisami ma być ona umieszczona z przodu pojazdu (podszybie to nie przód auta).
Teraz 20-latek swoje argumenty przedłoży w sądzie, gdyż nałożonych mandatów nie przyjął.
Chevrolet Corvette przypłynął zza oceanu i choć tam „czerwone kierunkowskazy” nie stanowią problemu, to wyjeżdżając na Polskie drogi jego właściciel dobrze wiedział, że muszą mieć inny kolor. Rówieśnik kierowcy BMW „zapomniał również”, że bez ważnego dowodu rejestracyjnego może co najwyżej przejechać się swoją corvettą na lawecie. Jego sprawa również znajdzie swój finał w sądzie.
O wiele więcej pokory miał w sobie kierowca stuningowanej hondy, który przyjął wszystkie 5 nałożonych przez mundurowych mandatów, a z miejsca kontroli odjechał na lawecie. Jego przypadek był podobny do opisanych powyżej, zbyt wiele pewności siebie, a za mało wiedzy o obowiązujących przepisach ruchu drogowego. Zmiana pasa ruchu w miejscu niedozwolonym, przednia tablica rejestracyjna na podszybiu, zatrzymany dowód rejestracyjny, dziurawy tłumik i jakże by inaczej niekorzystanie z kierunkowskazów podczas wykonywanych na drodze manewrów.
Wszystkim „zapominalskim” przypominamy, że auto to nie zabawka, która ma ładnie wyglądać i wyróżniać się z tłumu, gdyż w nieodpowiednich i nieodpowiedzialnych rękach może stać się przyczyną ludzkiej tragedii…
mł.asp. Paweł Noga
Źródło: KMP we Wrocławiu
mł. asp. Rafał Jarząb
tel. 693 403 817