100 lat kobiet w Policji – rozmowa z asp. szt. Anną Janczur – kobietą wulkanem energii, pełną pasji i wciąż nienasyconego umysłu
Asp. szt. Monika Kaleta spotkała się z kolejną niezwykłą policjantką, tym razem z Wrocławia – asp. szt. Anna Janczur. Kobieta petarda, pełna pasji, energii, wiecznie nienasyconej wiedzy z przeróżnych dziedzin, zaangażowana w pomoc oficer dyżurna z Komisariatu Policji Wrocław Stare Miasto.
Asp. szt. Anna Janczur, oficer dyżurny wrocławskiego komisariatu Stare Miasto, w służbie od 17 lat i od początku w tej samej Jednostce. Od dziecka pasjonowało ją rozwiązywanie zagadek kryminalnych, dlatego karierę zaczynała w Wydziale Dochodzeniowo-Śledczym, a potem na stanowisku kierowania. Na moje pytanie, jak trafiła do policji, przecież skończyła wrocławski AWF, pracowała jako instruktor narciarstwa, wiec spełniała się w swoich pasjach? Chwilę się zastanowiła i mówi: „ale ja nadal mam wiele pasji i z nich nie zrezygnowałam, a pracę w policji uwielbiam". Do przyjrzenia się służbie namówił ją trener Krav magi, do którego chodziła na zajęcia, też policjant.
Postanowiła spróbować i zatrudniła się najpierw jako pracownik cywilny w jednym z komisariatów. Tam od razu zafascynowała ją praca w tzw. dochodzeniówce i długo nie wytrzymała, wstąpiła w nasze szeregi. Miała świetne przygotowanie, gdyż w przeszłości trenowała karate, jest przecież instruktorem, no i Krav magę. Praca w policji nie zatrzymała Ani, a wręcz popchnęła do dalszych działań. Od ponad 10 lat biega. Startuje w półmaratonach oraz biegach o nóż komandosa, wszelkich imprezach sportowych dla mundurowych, gdzie główną dyscypliną jest bieganie.
Dzięki policji zdobyła jeszcze jedną pasję, jaka są motocykle. Codziennie dojeżdża na swoim jednośladzie do pracy. Pasję tę dzieli ze swoim partnerem życiowym, też policjantem. W motocykle wciągnął ją kolega ze służby. Głośny ryk maszyny pochłonął ją do tego stopnia, że postanowiła bardzo szybko zrobić prawo jazdy kat. A.
Nie byłabym sobą, gdybym nie zapytała jakie jeszcze pasje dzieli z ukochanym. I tu mnie zaskoczyła, gdyż ta twarda, niezależna babka powiedziała, że łączy ich ... działka. Kochają uprawiać warzywa i owoce na swojej niewielkiej działeczce i to ich bardzo wycisza, uspokaja i pozwala znaleźć równowagę w tym szybkim świecie, jaki teraz mamy. Uwielbiają spędzać czas razem, jak tylko służba im to umożliwia, i wtedy grają w gry. To czas dla nich i ewentualnie 3 kotów, które również Ania przygarnęła pod swoje skrzydełka. A jak tylko tego czasu zbierze się ciut więcej i warunki na to pozwalają, jeżdżą razem w góry. Ania śmiga na nartach, a partner na snowboardzie.
Lecz to nadal nie koniec jej pasji, dziewczyna zaskoczyła mnie niesamowicie, bo aż tak nie byłam przygotowana do rozmowy z nią. Otóż nasza koleżanka tańczy w balecie... Jak zapytałam skąd taki pomysł? Dodam, że niezwykle oryginalny i niespotykany w naszym zawodzie. Ania najpierw ze śmiechem powiedziała:" przypadkiem, bo musiałam jakoś wzmocnić stopy do biegania", ale potem już całkiem poważnie dodała, że chciała w życiu robić coś zupełnie innego. Poza pracą chciała wejść do kompletnie innego środowiska, które byłoby dla niej odskocznią od tej wymagającej służby. I tak od 4 lat tańczy w jednej z wrocławskich szkół tańca i kocha to robić. To nie koniec artystycznych hobby Ani i równie pięknych. Otóż w wolnych chwilach Anna szydełkuje zabawki. Mówi, że to ją niezwykle uspokaja, wycisza, pozwala skupić myśli. Szydełkowała od dziecka, a teraz po prostu wciela w życie to, o czym zawsze marzyła. Robi to dla siebie, dla przyjemności i z miłości do piękna.
Można by rzec: dużo cudownych rzeczy robi ta nasza Anna, ale zdradzę jeszcze jedną tajemnicę. To nie wszystko... Koleżanka od kilku lat zafascynowana jest żywicą epoksydową. Robi z niej przepiękne rękodzieło. Nie tylko naczynia czy elementy mebli, ale też zegary. To również forma relaksacji, zebrania myśli, wyładowania ekspresji artystycznej, właśnie w rękodzielnictwie.
Przyznaję, że to było niezwykle motywujące spotkanie. Z Anną nie znałyśmy się do dnia rozmowy. Poleciła mi ją nasza wspólna znajoma, mówiąc, że zna policjantkę, która pasjonuje się niespotykanymi jak dla naszego zawodu rzeczami. Tylko tyle o niej wiedziałam. Już samo hasło „niespotykane rzeczy” - wzbudziło we mnie ogromne emocje. Stwierdziłam, że muszę ją poznać. Miałam nosa, bo Ania okazało się bardzo ciepłą, miłą osobą, która kryje w środku mnóstwo tajemnic.
Opowiedziała mi również o sobie pewną historię, jak doszło do tego, że nauczyła się biegle mówić po włosku, a nawet ukończyła filologię włoską. Miała złamaną nogę, leżała w domu i nudziła się, mówiąc wprost. Wtedy w jej głowie zasiało się ziarno, by nauczyć się czegoś nowego. Padło na język włoski. W tej chwili, będąc w zarządzie IPA Polska (International Police Association), uczestniczy w wymianach międzynarodowych policjantów z Włoch. Ponadto oddaje honorowo krew i jest zarejestrowanym jako dawca szpiku w fundacji DKMS.
To wszystko brzmi jak niezwykle inspirująca historia. Policjantka, która po pracy tańczy w balecie, biega i tworzy piękne rękodzieło na szydełku czy z żywicy epoksydowej, łączy w sobie różnorodne pasje. Taki obrazek pokazuje, jak różne dziedziny życia mogą się przenikać, tworząc harmonijną całość. Jej balet to forma wyrażania emocji i artystycznej duszy, bieganie to sposób na utrzymanie kondycji i odreagowanie stresu, a rękodzieło to kreatywna pasja, która pozwala na tworzenie unikalnych dzieł, przy okazji będąc formą relaksacji po intensywnym dniu. Natomiast jazda na motocyklu to nie tylko pasja, ale również sposób na wolność i przygodę.
Taka kobieta jest z pewnością inspiracją dla wielu z nas, pokazując, jak ważne jest łączenie pracy z życiem osobistym, by osiągnąć harmonię i balans.
Po spotkaniu z Anią naszła mnie refleksja, jak dobrze być kobietą. Czuję się dumna.
asp. szt. Monika Kaleta
Sekcja Prasowa
KWP we Wrocławiu