Odznaka imienia podkomisarza Policji Andrzeja Struja przyznana 13 dolnośląskim policjantom
Odznaką i towarzyszącą jej nagrodą finansową są wyróżniani funkcjonariusze, którzy w czasie wolnym od służby podejmą działania w obronie życia, zdrowia i mienia obywateli oraz ci policjanci, którzy podejmą działania zmierzające do ratowania ludzkiego życia z narażeniem własnego zdrowia i życia. Wczoraj (28 lipca br.) w Warszawie odbyło się uroczyste wręczenie medali im. podkomisarza Policji Andrzeja Struja. Tym wyjątkowym odznaczeniem resortowym uhonorowani zostali również dolnośląscy funkcjonariusze w związku z bohaterskimi postawami, jakimi wykazali się w trakcie służby oraz w czasie wolnym.
Odznaczenia zostały przyznane funkcjonariuszom z całego kraju, w tym 13 policjantom z garnizonu dolnośląskiego. W uroczystości w MSWiA wziął udział minister Mariusz Kamiński, wiceministrowie: Maciej Wąsik, Błażej Poboży oraz Komendant Główny Policji - gen. insp. Jarosław Szymczyk.
Wśród odznaczonych funkcjonariuszy z Dolnego Śląska był między innymi jeleniogórski policjant pionu kryminalnego, który w czasie wolnym od służby, będąc na spacerze z żoną i dzieckiem zauważył, a następnie zatrzymał poszukiwanego mężczyznę. 26-letni jeleniogórzanin ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości od 3 miesięcy, był poszukiwany celem odbycia kary pozbawienia wolności w wymiarze 2 lat i 6 miesięcy za kradzieże i włamania. Co więcej, w trakcie zatrzymania policjant zauważył innego mężczyznę, który szedł z koszem wypełnionym towarem. Funkcjonariusz podejrzewał, że chwilę wcześniej dopuścił się on kradzieży w jednym z jeleniogórskich dyskontów spożywczych, w związku z tym zatrzymał również 39-latka. Po sprawdzeniu okazało się, że mężczyzna w koszu miał artykuły spożywcze o wartości ponad 600 zł, które chwilę wcześniej ukradł w sklepie. Zatrzymani zostali następnie przekazani patrolowi policji, który został wezwany na miejsce.
Kolejni wyróżnieni policjanci to funkcjonariusze z Oddziału Prewencji Policji we Wrocławiu: mł. asp. Sławomir Pytkiewicz, sierż. szt. Tomasz Wiśniewski, podkom. Marcin Sychla, post. Oskar Sielski i post. Patryk Kuriata. Interweniowali oni w budynku wielorodzinnym, na parterze którego wybuchł pożar. Na miejsce jako pierwsi udali się policjanci będący w tym czasie blisko miejsca zdarzenia. Kilka minut później do akcji dołączyli kolejni funkcjonariusze, którzy właśnie kończyli służbę i wracali do jednostki. Mundurowi przez okno znajdujące się na parterze budynku wynieśli 30-letnią kobietę. Kłęby dymu nadal wydostawały się z mieszkania, dlatego policjanci postanowili wyważyć drzwi wejściowe. Kiedy dostali się do wnętrza, zlokalizowali źródło dymu – w kuchni płonęła lodówka. Przy użyciu gaśnic przystąpili do gaszenia pożaru, wcześniej sprawdzając pozostałe pomieszczenia mieszkania w poszukiwaniu innych osób, które mogły się tam znajdować. Okazało się, że w tym lokalu, oprócz wcześniej wyniesionej kobiety, nikogo nie było. Do czasu przybycia jednostki ratownictwa gaśniczego policjanci zdołali ugasić pożar wykorzystując do tego aż 11 gaśnic. Uratowaną kobietę z objawami podtrucia tlenkiem węgla zabrała do szpitala załoga pogotowia ratunkowego. Niestety w trakcie prowadzonej akcji ratunkowej poszkodowany został jeden z policjantów, który w trakcie wynoszenia kobiety przez okno, upadł na schody prowadzące do pomieszczeń piwnicznych. Ze łamaną ręką został przewieziony do szpitala wraz z uratowaną kobietą. Dzięki szybkiej i profesjonalnie przeprowadzonej akcji ratunkowej policjantów z wrocławskiego oddziału prewencji uratowana została kobieta i ugaszony został pożar, który nie rozprzestrzenił się na pozostałe mieszkania w budynku zajmowane przez inne osoby.
Młodszy aspirant Tomasz Górka, który obecnie pełni służbę na stanowisku kierownika Ogniwa Patrolowego i Wywiadowczego KPP w Lubinie, to kolejny dolnośląski policjant wyróżniony odznaką imienia podkomisarza Andrzeja Struja. Podczas swojej służby wielokrotnie podejmował on działania, podczas których z narażeniem własnego zdrowia, a nawet życia, ratował innych ludzi. Tylko w lipcu ubiegłego roku brał udział w trzech zdarzeniach, w których życie i zdrowie drugiego człowieka było zagrożone. W pierwszym przypadku bohaterskim działaniem wykazał się, gdy wraz z dwoma innymi mundurowymi, w ostatniej chwili ściągnął z torów zdesperowanego 26-latka, który biegł wprost pod nadjeżdżający pociąg. Kolejny przykład profesjonalizmu, opanowania i szybkiego działania to uratowanie życia 63-letniego mężczyzny, który zasłabł w samochodzie podczas jazdy. Tomasz Górka wraz z kolegą z patrolu bardzo szybko znaleźli się na miejscu zdarzenia. Z pokrzywdzonym nie było żadnego kontaktu. Policjanci i ratownicy medyczni, którzy przejeżdżali obok tego miejsca, na zmianę prowadzili resuscytację krążeniowo-oddechową. Pomimo tego, że reanimacja trwała długo i działania ratunkowe nie dawały pozytywnych rezultatów ani policjanci, ani medycy nie poddawali się. W trosce o życie poszkodowanego prowadzili wspólnie akcję ratunkową. Na szczęście u mężczyzny zauważono powrót funkcji życiowych i 63-latek trafił do szpitala. Kolejnym uratowanym przez Tomasza Górkę był mieszkaniec gminy Lubin, który próbował odebrać sobie życie. Mężczyzna siedząc na torach, trzymał w ręce ostre narzędzie i ciął sobie nim rękę. Był zdesperowany. Udzielono mu pomocy przedmedycznej i oddano w ręce specjalistów.
Aspirant Tomasz Markiel i sierżant Mateusz Stolarski bez chwili wahania weszli do płonącego domu. W jego wnętrzu mógł ktoś przebywać, dlatego niezbędne było podjęcie natychmiastowych działań ratunkowych. Aby dostać się do budynku, funkcjonariusze udali się w kierunku drzwi balkonowych, których ościeżnica już się paliła, a szyby popękały w wyniku wysokiej temperatury. Policjanci nie zważając na gęsty, gryzący dym weszli do środka, skąd wynieśli 56-letniego mężczyznę. W związku z tym, iż istniało prawdopodobieństwo, że wewnątrz domu może przebywać jeszcze jedna osoba, mundurowi poruszając się na kolanach, sprawdzili pozostałe pomieszczenia, w międzyczasie odłączając jeszcze prąd w budynku. Na szczęście w środku nikogo więcej nie było. Wówczas stróże prawa przeprowadzili ewakuację przyległego budynku. Natomiast po przybyciu pozostałych służb ratunkowych uratowany mężczyzna został przekazany medykom. Aspirant Tomasz Markiel i sierżant Mateusz Stolarski swoim zachowaniem potwierdzili, iż słowa roty ślubowania „…strzec bezpieczeństwa Państwa i jego obywateli, nawet z narażeniem życia…”, to nie tylko jeden z elementów uroczystości policyjnego ślubowania, ale maksyma, którą funkcjonariusze realizują każdego dnia.
Aspirant Marek Karbowiak był jednym z funkcjonariuszy, którzy dotarli jako pierwsi w miejsce pożaru, gdzie płomienie trawiły budynek mieszkalny. Policjanci mając wiedzę, że w środku mogą przebywać ludzie, bez chwili wahania weszli do środka, pomimo ogromnego zadymienia. W jednym z pomieszczeń mundurowi ujawnili śpiącego mężczyznę, który kompletnie nie zdawał sobie sprawy z zagrożenia. Policjanci natychmiast ewakuowali 48-letniego obywatela Ukrainy. Mężczyzna poinformował funkcjonariuszy, że w pozostałych pomieszczeniach mogą przebywać osoby, które najczęściej pracują na nocną zmianę i mogą jeszcze spać. Policjanci natychmiast ruszyli z pomocą innym lokatorom. Na szczęście po sprawdzeniu całego budynku, okazało się, ze w tym czasie wewnątrz nikogo z mieszkańców nie było. Aspirant Karbownik ujawnił natomiast klatkę z szynszylami, które również wyniósł z budynku. Ewakuowanemu mężczyźnie funkcjonariusze zapewnili ubrania oraz otoczyli go opieką przedmedyczną do czasu przyjazdu zespołu pogotowia ratunkowego.
Sierżant sztabowy Maciej Ilnicki – policjant prewencji z wrocławskiej komendy miejskiej, w czasie wolnym od służby, przejeżdżając w okolicy ul. Bajana w stolicy Dolnego Śląska, dostrzegł unoszące się w sąsiedztwie kłęby gęstego, czarnego dymu. Zareagował natychmiast, udał się w miejsce będące źródłem zadymienia, aby sprawdzić, co się pali i czy nikt nie potrzebuje pomocy. Gdy dotarł na miejsce, dostrzegł, iż palą się mieszkalne kontenery, a wokół zgromadziła się grupa obserwujących zdarzenie osób, którym polecił, aby odeszli na bezpieczną odległość od źródła zagrożenia. Po upewnieniu się, że osobom postronnym nic nie zagraża, o całym zdarzeniu poformował oficera dyżurnego, który na miejsce zadysponował właściwe służby. Następnie bez chwili zawahania przystąpił do sprawdzania wnętrza zadymionych kontenerów. W jednym z nich dostrzegł słaniającego się na nogach mężczyznę. Jego reakcja mogła być tylko jedna, nie bacząc na swoje bezpieczeństwo, pomimo gęstego dymu utrudniającego oddychanie i widoczność, wbiegł do środka i z wnętrza wyniósł poszkodowanego. Gdy obaj byli już w miejscu bezpiecznym, sierżant sztabowy Maciej Ilnicki udzielił mężczyźnie niezbędnej pomocy i poinformował dyżurnego o konieczności przyjazdu na miejsce służb medycznych. Był przy poszkodowanym, aż na miejscu zjawili się ratownicy medyczni, którym przekazał informacje o jego stanie zdrowia. Jako funkcjonariusz Policji pamiętał o słowach przysięgi, którą składał, wstępując do tej formacji, udowadniając, że policjantem się jest, a nie bywa.
Sierżant Paweł Popioł wraz z starszym posterunkowym Bartoszem Serafin pojawili się jako pierwsi w miejscu pożaru budynku mieszkalnego w Jeleniej Górze. Blok palił się już praktycznie cały, od kotłowni po drzwi wejściowe. Zadymienie budynku było bardzo silne. Część lokatorów opuściła samodzielnie budynek. Jedna z kobiet, której udało się wyjść przez balkon, powiedziała policjantom, że w mieszkaniu na pierwszym piętrze znajduje się lokator, który ma problemy z poruszaniem się i trzeba natychmiast mu pomóc, gdyż on sam nie jest w stanie wyjść. Jeleniogórscy policjanci bez chwili wahania wspięli się po ścianie budynku i przez okno weszli do wskazanego przez kobietę mieszkania. Zadymienie w lokalu było już bardzo duże, przebywał w nim niepełnosprawny mężczyzna, który nie mógł samodzielnie się poruszać. Funkcjonariusze wynieśli mężczyznę na rękach i udzielili mu pierwszej pomocy przedmedycznej do czasu przyjazdu karetki pogotowia. Na miejscu zjawiła się w tym czasie już straż pożarna, która wyprowadziła przy pomocy drabiny kolejne osoby z budynku. Najbardziej poszkodowany w wyniku pożaru mężczyzna, którego uratowali policjanci, został przetransportowany do szpitala. Pozostałym osobom została udzielona pomoc medyczna na miejscu. Pożar został ugaszony.
Odznaki imienia podkomisarza Policji Andrzeja Struja zostały wręczone już po raz kolejny. Mogą ją otrzymać policjanci, którzy podjęli się poza służbą ratowania życia, zdrowia ludzkiego albo mienia z narażeniem własnego życia lub zdrowia albo w czasie służby podjęli się ratowania życia ludzkiego ze szczególnym narażeniem własnego życia lub zdrowia. Funkcjonariusze otrzymują również nagrodę finansową. Odznaka jest nadawana na wniosek Komendanta Głównego Policji albo z inicjatywy Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. Wyróżnienie może być przyznawane także pośmiertnie.
Andrzej Struj zginął od ciosów nożem po tym, jak 10 lutego 2010 roku - podczas urlopu - interweniował wobec chuliganów, którzy niszczyli tramwaj. Policjant służył w formacji od 15 lat. Pracował w Wydziale Wywiadowczo-Patrolowym Komendy Stołecznej Policji. Pośmiertnie został awansowany na stopień podkomisarza Policji, odznaczony przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Zasługi za Dzielność oraz przez Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji Złotą Odznaką „Zasłużony Policjant”.
Komunikat z relacją z przebiegu uroczystości wręczeniem odznaczeń.
mł. asp. Przemysław Ratajczyk
Sekcja Prasowa KWP we Wrocławiu